Tekst piosenki: Jest takie miejsce, taki kraj Teskt oryginalny: zobacz tłumaczenie › Tłumaczenie: zobacz tekst oryginalny › *** ***Jest takie miejsceU zbiegu drugGdzie się spotykaZ zachodem wschód …Nasz pępek świataNasz biedny raj …Jest takie miejsce,Taki krajNad pastwiskamiCiągnący dym,Wierzby jak maryW welonach mgły,Tu krzyż przydrożny,Tam święty gajJest takie miejsce,Taki krajKto tutaj zechceW rozpaczy tkwić,Załamać ręce,Płakać i pić,Ten święte prawo maMa, bez dwóch zdań …Jest takie miejsce,Taki krajNadziei uczą ci,Co na stosUmieli rzucićSwój życia los,To ojców groby,Za Trzeci MajJest takie miejsceTaki krajZ pokoleń trudu,Z ofiarnej krwiZwycięskiej chwałyNadchodzą dniDopomóż BożeI wytrwać daj !Tu nasze miejsce,To nasz kraj ! Brak tłumaczenia!
Jest takie miejsce U zbiegu dróg, Gdzie się spotyka Z zachodem wschód Nasz pępek świata, Nasz biedny raj Jest takie miejsce, Taki kraj. Nad pastwiskami Ciągnący dym, Wierzby jak mary W welonach mgły, Tu krzyż przydrożny, Tam święty gaj Jest takie miejsce, Taki kraj. Kto tutaj zechce W rozpaczy tkwić, Załamać ręce Józef Chełmoński, „Polna droga”; fot. Ewa Micke-Broniarek Józef Chełmoński, Wrocław 2005, str. 68 Aż po kres XVIII w. artyści polscy należeli do mniejszości pośród sprowadzanych przez ówczesnych feudalnych mecenasów twórców z Italii czy Francji. Mniej więcej w czasie zmierzchu epoki stanisławowskiej wyodrębnił się pejzaż jako autonomiczny gatunek w malarstwie polskim. Natchnieniem początkowo służyły weduty Canaletta czy akwarelowe obrazy Norblina. Za ich przykładem z upodobaniem utrwalano uroki odkrywanego przez rodzimych twórców krajobrazu. Rozwój sztuki polskiej przełomu XIX i XX w. przebiegał w sytuacji utraty przez Polskę państwowości na ponad sto lat. Nic więc dziwnego, że atrakcyjność haseł romantyzmu polegała szczególnie na ideologii wolności, przechwytywanej i angażowanej w sprawy narodowe. Wyrazem tej samej strategii było malarstwo historyczne, zbieranie pamiątek przeszłości, a wreszcie sentyment wobec ojczystego krajobrazu. Czyż poszukiwanie polskości w naszym dziewiętnastowiecznym malarstwie nie zadziałało niczym odruch bezwarunkowy, podpowiedź zbiorowego instynktu samozachowawczego w sytuacji bezdomności narodu? W 1887 r. powrócił do Polski, po dwunastoletnim pobycie w Paryżu, Józef Chełmoński. Uciekł od wielkomiejskiego zgiełku paryskiego życia. Ojczyznę powitał płaczem. Jedynie tak mógł wyrazić swą pełną wzruszenia radość. Stanisław Witkiewicz, przyjaciel artysty, wspominał: „[…] Szliśmy dalej przez jesienne ścierniska, przez nasypy żółtych piasków, aż ku dalekim borom sosnowym. Szliśmy bez celu określonego, naprzód i nazad, za wrażeniami, za obrazami, gadając z ziemią, która głucha dla mieszczan, tysiącami głosów szeptała nam do ucha…”[1]. Swoją przystań odnalazł Chełmoński w niewielkim dworku – Kuklówce. Powrót w ojczyste strony po jakże trudnym, bolesnym doświadczeniu śmierci dwójki dzieci oraz odejścia żony, przyniósł z czasem duchowe wytchnienie. Chełmoński całe dnie samotnie przemierzał pola, łąki, lasy, odnajdując w utajonym, a wciąż odradzającym się życiu natury jej przedwieczną mądrość i harmonię. Gros swoich obrazów namalował w pracowni. Dopiero na ostatnim etapie swojej twórczości, już w Kuklówce, zaczął malować w plenerze. Niekiedy wymagało to od artysty nie lada poświęcenia. Tak rzecz się miała w przypadku obrazu „Kuropatwy”: wczesnym rankiem, aby zająć w miarę dogodną pozycję obserwatora, Chełmoński położył się w kożuchu… na śniegu. Obraz bezbronnego, zmarzniętego stadka ptaków przywoływał wspomnienie tułaczki polskich zesłańców w bezkresach Syberii, z całym tragizmem ich osamotnienia i niepewnego losu. W odczuciu pokoleń Polaków malarstwo Chełmońskiego wciąż funkcjonuje na prawach kulturowego wzorca, etosu polskości. A przecież nie szukał wyjątkowych motywów: „Łąka z kaczeńcami”, „Zając wśród zboża”, „Babie lato”, „Odlot żurawi” ,Polna droga” – to opowieść o doświadczaniu swojego istnienia w spójności z całością natury. Fantastyczny „Krajobraz górski z wodospadem” Franciszka Lampiego roztacza przed nami scenerię krajobrazu idealnego, który powołała do życia wyobraźnia twórcy, a jego samowystarczalna wizyjność obywała się bez plenerowych studiów. Współcześni Lampiemu, początkowo tę ignorancję wobec „podpowiedzi natury”, potraktowali jako cenny zwrot w kierunku kreacji, a nie tylko odtwarzania. Ci sami krytycy dziesięć lat później, pod wpływem presji orientacji realistycznej orzekli, że obrazy Lampiego nie mają ojczyzny: „skały nie włoskie, drzewa nie nasze, zieloność nie znana”[2]. Polskie pejzaże z pewnością tę ojczyznę posiadają. Rozpoznajemy ją bez trudu po piaszczystej, polnej drodze i łąkowych makach… dzięki Chełmońskiemu. [1] A. Ligocki, Józef Chełmoński, Warszawa 1983, s. 5. [2] J. Kenig, Wystawa Sztuk Pięknych w Warszawie, „Gazeta Warszawska” 1841, nr 172, s. 4. Skrót artykułu: Aż po kres XVIII w. artyści polscy należeli do mniejszości pośród sprowadzanych przez ówczesnych feudalnych mecenasów twórców z Italii czy Francji. Mniej więcej w czasie zmierzchu epoki stanisławowskiej wyodrębnił się pejzaż jako autonomiczny gatunek w malarstwie polskim. Natchnieniem początkowo służyły weduty Canaletta czy akwarelowe obrazy Norblina. Za ich przykładem z upodobaniem utrwalano uroki odkrywanego przez rodzimych twórców krajobrazu. Józef Chełmoński, „Polna droga”; fot. Ewa Micke-Broniarek Józef Chełmoński, Wrocław 2005, str. 68 Jest takie miejsce, Taki kraj. Nadziei uczą ci, co na stos Umieli rzucić swój życia los, Za ojców groby, Za Trzeci Maj Jest takie miejsce, Taki kraj. Z pokoleń trudu, z ofiarnej krwi Zwycięskiej chwały nadejdą dni. Dopomóż Boże I wytrwać daj! Tu nasze miejsce, To nasz kraj!Tekst piosenki: Jest takie miejsce U zbiegu dróg, Gdzie się spotyka Z zachodem wschód... Nasz pępek świata, Nasz biedny raj... Jest takie miejsce, Taki kraj. Nad pastwiskami Ciągnący dym, Wierzby jak mary W welonach mgły, Tu krzyż przydrożny, Tam święty gaj... Jest takie miejsce, Taki kraj. Kto tutaj zechce W rozpaczy tkwić, Załamać ręce, Płakać i pić, Ten święte prawo Ma, bez dwóch zdań... Jest takie miejsce, Taki kraj. Nadziei uczą Ci, co na stos Umieli rzucić Swój życia los! Za ojców groby, Za Trzeci Maj... Jest takie miejsce, Taki kraj. Z pokoleń trudu, Z ofiarnej krwi Zwycięskiej chwały Nadchodzą dni... Dopomóż, Boże, I wytrwać daj! Tu nasze miejsce, To nasz kraj! Dodaj interpretację do tego tekstu » Historia edycji tekstuJest takie miejsce, taki k(raj) Malarstwo pejzażowe Już od starożytności poczucie nierozerwalnego związku człowieka z naturą, w której doświadczał on w pewien sposób zanurzenia, znajdowało swoje liczne manifestacje w sztuce pejzażowej późnego Antyku.
Edward M. Urbanowski Jest z życiu człowieka taki moment, gdy musi się zatrzymać. Wyrównać oddech, odpocząć i w spokoju sprawdzić – często po raz pierwszy – azymut, czy aby dobrze idzie. To ważna chwila i nie wolno zbyt szybko zrywać się do dalszego biegu. Należy rzetelnie podsumować i ocenić zakończony etap, a przede wszystkim, szczerze odpowiedzieć sobie na zasadnicze pytanie: Czy to, co robiliśmy dotychczas miało jakiś sens, jakąś wartość? Wystawienie sobie sprawiedliwej oceny jest rzeczą trudną, a powiedziałbym nawet, niemożliwą. Niech zrobią to inni! Oto mamy przed sobą książkę „Jest takie miejsce jest taki kraj” w której to Kazimierz Andrzej Zych podjął się niełatwego zadania, opowiedzenia o sprawach, miejscach i osobach które dla niego są najważniejsze. To – w istocie – jest historia człowieka, który z wyraźnie oznaczonego miejsca, ma odwagę zaprezentować szerokiej publiczności własne poglądy, oceny i czyny. Ale nie tylko. W książce znalazły miejsce również teksty innych autorów, które ze względu na poruszane tematy czy wspominane osoby, K. A. Zych uznał za ważne. Obszar zainteresowań, wyrażony w tekstach Kazimierza Andrzeja Zycha, jest imponujący. Jest tu historia Wołomina, powiatu wołomińskiego i Polski. Jest polityka lokalna i ogólnokrajowa. Są sprawy społeczne jak i informacje o aktualnie (czyli w dniach pisania tekstu) dziejących się wydarzeniach w kraju i w najbliższej okolicy. Nierzadko, są to cenne przypisy historyczne, jak chociażby informacja (szkoda, że tak lakoniczna) o życiu społeczno – politycznym miasta w latach 1988 – 1991. Jest to duży, wzbudzający szacunek, dorobek autora. To setki tekstów publikowanych w Wieściach Podwarszawskich, Życiu Powiatu Wołomińskiego i Głosie Powiatu odnalezionych w domowych archiwach autora. Tak obszerny wybór tekstów udało się pomieścić w dwu tomach. W pierwszym znalazły się tematy poświęcone Wołominowi i okolicy, a w drugim, szeroko rozumiane problemy ogólnopolskie. Mam nadzieję, że zapoznanie się z tą książką nie będzie dla czytelnika straconym czasem.Ostatecznie, jednogłośne zwycięstwo wśród wokalistów przyznano Roksanie Zarówny z Zespołu Szkół w Tułowicach za piosenkę „Taki Kraj”. Drugie miejsce przypadło Paulinie Gruszeckiej z I Liceum Ogólnokształcącego w Opolu i wykonanie piosenki „Ku czci ludziom wojny”, natomiast trzecie miejsce zajęła Laura Pietzuch za Tekst piosenki: Jest takie miejsce u zbiegu dróg, Gdzie się spotyka z zachodem wschód... Nasz pępek świata, Nasz biedny raj... Jest takie miejsce, Taki kraj. Nad pastwiskami ciągnący dym, Wierzby jak mary, w welonach mgły... Tu krzyż przydrożny, Tam święty gaj... Jest takie miejsce, Taki kraj. Kto tutaj zechce w rozpaczy tkwić, Załamać ręce, płakać i pić... Ten święte prawo Ma, bez dwóch zdań... Jest takie miejsce, Taki kraj. Nadziei uczą ci, co na stos Potrafią rzucić swój życia los... Za ojców groby, Za Trzeci Maj... Jest takie miejsce, Taki kraj. Z pokoleń trudu, z ofiarnej krwi, Zwycięskiej chwały nadchodzą dni... Dopomóż Boże! I wytrwać daj... Tu nasze miejsce, To nasz kraj! Dodaj interpretację do tego tekstu » Historia edycji tekstu . 351 613 778 518 552 548 574 351