Prawie pół roku temu straciłam przyjaciela, po 3 latach znajomości. Nie była to jakaś bliższa przyjaźń bo ja się nie mogłam na początku otworzyć i przez epidemię się potem nie widywaliśmy, ale pokłóciłam się z nim i od tego czasu nie odezwaliśmy się ani słowem.
Pamiętam dyskusję pod jakimś zdjęciem czy statusem na fejsie o tym, że mówienie dziecku "nic się nie stało" jest głupie, bo coś, co dla nas nie jest tragedią, dla dziecka może być jak najbardziej. Wtedy też rozgorzała dyskusja na temat tego, w jaki sposób w takim razie pocieszyć dziecko, jak mu ulżyć? Padały różne rozwiązania, a między nimi siedem tych najgorszych zdań, którymi nie pocieszysz ani dziecka, ani nawet dorosłego. Zaraz je wam dokładnie opiszę, a na koniec pocieszę [!], że jest jedno, która działa zawsze i na wszystkich. Uczucia dzieci są trochę prostsze niż dorosłych, ale wbrew pozorom trudniej nam je zrozumieć. Niektóre kłopoty dzieci zdają nam się błahe i totalnie nie na miejscu, stąd też często nasze spięcia z maluchami. One czują się niezrozumiane, my wkurzamy się, że one nie potrafią przejść z pewnymi rzeczami do porządku dziennego. A przecież - kierując się zasadą proporcji - małe dzieci mają odpowiednie problemy do swojej wielkości. Zgubienie smoczka przez malucha jest proporcjonalnie taką samą katastrofą jak zgubienie telefonu przez rodzica. A do tego - wszyscy jesteśmy różni. Dla mnie strata telefonu to spory problem, bo jestem odcięta realnie od świata. W razie kłopotów, wypadku, potrzeby - jestem sama w lesie i do tego bez auta . Dla kogoś innego strata komórki to wzruszenie ramionami i krótkie zdanie "poradzę sobie". I wiem, że piszę oczywistości. Bo wierzę, że każdy z was zdaje sobie z tych różnic sprawę. A mimo to, kiedy przychodzi potrzeba, by pocieszyć, mówimy takie głupoty, że głowa boli i sprawiamy, że osoba czująca się źle, czuje się jeszcze gorzej. Taki mały eksperyment Odpowiedź zaprzeczająca uczuciom "Nic się nie stało!" Odpowiedź filozoficzna "Takie jest życie" Odpowiedź porada "Musisz..." Porada pytanie "A dlaczego? Obrona Żal "A u mnie, słuchaj, było dokładnie tak samo, a nawet jeszcze gorzej" Psychoanalityk Wszyscy wyrośliśmy na tradycji zaprzeczaniu uczuciomCzemu takie i podobne "pocieszania" nikomu nie pomogą?W jaki sposób pocieszyć kogoś, żeby zrobiło mu się lepiej? Wysłuchanie Taki mały eksperyment Pomyśl o takiej sytuacji. Jesteś w domu z dziećmi. Sprzątnęłaś właśnie łazienkę i zabierasz się za czyszczenie kuchni, ale kiedy szorujesz blaty, dzieci wpadają do łazienki i nie dość, że rozlewają wodę na podłogę, to jeszcze brudnymi stopami robią obleśne plamy na kafelkach i rozsypują twój ulubiony i drogi puder. Jesteś wściekła, ale jakoś ogarniasz sytuację i razem z dziećmi sprzątasz, co narozrabiały. Chcesz, żeby maluchy wiedziały, że po brudzeniu trzeba posprzątać, więc angażujesz je do pracy, ale z nimi zajmuje ci to dużo czasu. Kończysz sprzątać i orientujesz się, że zapomniałaś o piekącym się w piekarniku obiedzie [cały się spalił], a za chwilę przyjdzie twój mąż, któremu obiecałaś poprasować koszule, bo tego samego dnia wyjeżdża na delegację. Mąż wchodzi do domu i jest bardzo niezadowolony - widzi pobojowisko [bo dzieci pomagały tylko na początku, a potem poleciały bawić się gdzie indziej], zepsuty obiad i pomięte koszule. A za godzinę musi wyjść. Zazwyczaj by się roześmiał i pomógł ci ogarnąć bajzel, ale jego wyjazd jest bardzo ważny i prosił cię o pomoc w przygotowaniu. Jest tak samo zły jak ty, bo pojedzie głodny i w pomiętych rzeczach, więc mówi ci, że nigdy nic ci nie wychodzi, nie umiesz ogarnąć dzieci i że zamiast wziąć się do roboty, to sobie odpoczywasz pół dnia przed komputerem. I że ma dość takiego burdelu. Zabiera swoje rzeczy i wychodzi, nie dając ci dojść do słowa. Przełykasz łzy i dzwonisz do koleżanki się pożalić. I wtedy się zaczyna. Najczęściej słyszysz siedem standardowych odpowiedzi: Odpowiedź zaprzeczająca uczuciom "Nic się nie stało!" "No weź się nie przejmuj! Pogadał, pogadał, wyszedł, masz przynajmniej spokój. Zawsze musisz robić z igły widły i nic nie można ci powiedzieć, bo wszystko bierzesz na poważnie. Weź się już tym nie zadręczaj, bo ci się zmarszczki porobią i całkiem cię rzuci. Nie ma się czym przejmować, bo na pewno nie było tak źle, jak mówisz. Coś sobie wymyśliłaś, wcale tak nie myślisz!" Jak się czujesz, kiedy słyszysz coś podobnego? Przykre, co? Potrafisz dostosować się do tych rad i w mgnieniu oka przestać się przejmować kiepskim dniem? Czy taka rada poprawia ci humor i zapominasz o tym, jak wrednie i bez empatii potraktował cię mąż? I w ogóle skąd wiadomo, że wcale tak nie myślę? Może z reguły tak nie myślę, ale w tym momencie jestem tak wściekła, że właśnie myślę. To tak samo, jakbym była wymalowana czerwoną farbą, a ty byś się upierała, że to niebieski. A to jest mniej więcej taka sama odpowiedź, jaką twoje dziecko słyszy, gdy mówisz mu, że "Nic się nie stało" i nie "Nie płacz, bo nikt cię nie będzie lubił, zobaczysz". Sugerowanie osobie smutnej, że wcale nie jest smutna lub nie powinna być smutna jest doskonałym pokazaniem, jak bardzo masz w nosie czyjeś uczucia i tylko smutek pogłębia. Sugerowanie, że osoba zła na coś, nie jest wcale zła lub nie powinna być zła - tylko pogłębia złość i bunt. Mówienie czegoś takiego jest totalnie bez sensu. Odpowiedź filozoficzna "Takie jest życie" "No wiesz... Świata nie zmienisz, dzieci nie zmienisz. Co robić? Musisz się z tym pogodzić. Tak to już jest, że ci mężowie mają wielkie wymagania. A dzieci są niegrzeczne. Trzeba się z tym pogodzić" No ale kurde, ja się nie chcę z tym pogodzić! Nie chcę, żeby to był standard. I przecież nie jest, to był wypadek, wyjątkowy dzień. Zazwyczaj wygląda to inaczej, a dziś tylko się wszystko posypało, z czym mam się więc godzić, skoro jestem rozżalona i trochę zła? Jak tego dokonać? I jak mają tego dokonać dzieci, które nie potrafią panować nad swoją radością, więc w jaki sposób mają zrozumieć wyższy stan emocjonalnego spokoju i rozważnego przyjęcia, że "takie jest życie"? Trochę im trudno, prawda? I do tego - podobnymi kazaniami nikt ich tego nie nauczy. Takie rzeczy trzeba po prostu w sobie obudzić, dojrzeć do nich. Nie włączysz ich sobie "ot tak, dzięki radzie". Trzeba albo być takim człowiekiem, który to potrafi. Albo samemu sobie takie podejście wypracować. A kiedy już to się stanie... to takie rady nie są nam do niczego potrzebne przecież, bo już to sami wiemy. Odpowiedź porada "Musisz..." "Musisz teraz zadzwonić do niego i mu powiedzieć do słuchu/przeprosić go. I daj karę dzieciom, bo przecież to niedopuszczalne, żeby psuły ci całą twoją pracę. W ogóle to się jakoś zorganizuj, bo się szamoczesz przez cały dzień. Robiąc wszystko, nic nie zrobisz. Kup sobie jakiś notes, zapisuj sobie, co masz robić. Jak będziesz tak dalej sobie organizować dni, to ci się rodzina rozpadnie, zobaczysz, i w syfie będziecie mieszkać" Ok. Tylko ja mam notes, mam planer. Wcale nie chcę przepraszać męża ani mu mówić do słuchu, a dzieciom nie wiem za co dać karę - za to, że nie dałam rady się nimi zająć? Po takiej radzie czuję się tylko gorzej niż wcześniej, bo mam wrażenie, że dana osoba kompletnie nie rozumie tego, co chcę powiedzieć. A do tego wydaje mi się, że uważa mnie za kompletną idiotkę, jeśli sądzi, że sama nie wpadłam na pomysł lepszej organizacji czasu. Wpadłam, kurde, wpadłam! Ale dziś mi nie wyszło, coś nie zadziało. Nawet w dobrze działającym samochodzie może zlecieć z koła powietrze i dziś mi się to właśnie przytrafiło. Po co mówisz mi coś, co już wiem? Podobnie jest z dziećmi. Rady z serii "Przewróciłeś się? Musisz bardziej uważać" albo "Uderzyłeś się? Bo musisz patrzeć, gdzie idziesz" tylko frustrują dzieciaka. Zresztą pisałam o tym już wcześniej - nikt nie lubi być wciąż i wciąż pouczany przez domniemaną alfę i omegę. To wkurza, naprawdę wkurza. I robi z nas takich malutkich idiotów, co nie wiedzą, że żeby się nie przewrócić, trzeba iść prosto. Zresztą, kiedy dziecko coś boli, nie interesuje go, co powinien zrobić, żeby w przyszłości go nie bolało. Interesuje go tylko to, że teraz go boli. I twoje rady wcale nie pomagają. Porada pytanie "A dlaczego? "A dlaczego nie zamknęłaś drzwi do łazienki? Czy to nie było oczywiste, że dzieciaki wejdą z buciorami do niej, jeśli bawiły się na dworze? A dlaczego nie włączyłaś opcji automatycznego wyłączenia się piekarnika? A czemu pozwoliłaś mężowi wyjść bez słowa?" Ugh... to jest najgorsze. Z osoby poszkodowanej zmieniam się w sprawcę i staję przed prokuratorem pytającym o przyczyny mojego nieszczęścia oraz rozliczającym z wyborów, jakich dokonałam pod wpływem emocji. Naprawdę potrzebna mi teraz wiedza o tym, co zrobiłam źle? Ja wiem, co zrobiłam źle - wszystko. I nie potrzebuję jeszcze przesłuchania połączonego z uświadomieniem mi tego, że gdybym zrobiła coś inaczej, to nic by się nie stało. Nie potrzebuję jeszcze większego poczucia winy. Serio. Jak się uspokoję, to sobie wszystko przemyślę. Teraz po prostu mi źle. I znów wracamy do dziecka i sztandarowego pytania "Czemu to zrobiłeś?". Ja sama u siebie z tym walczę, bo wydaje mi się bez sensu pytanie o przyczynę zdarzenia, kiedy muszę się zmierzyć z jej skutkami, a wciąż mi się zdarza palnąć taką głupotę. A przecież, co mi da tłumaczenie, czemu barat popchnął barta, jeśli powinnam się w tym momencie zająć poszkodowanym, a nie szukać przyczyn? Przyczyn i sposobu na rozwiązanie kłopotu, jeśli problem będzie się powtarzał, mogę szukać później, ale w tym momencie stoję przed faktem przewróconego malucha i tylko ten przewrócony maluch powinien mnie interesować. Tłumaczenia drugiego dziecka nic mi w tym momencie nie dadzą. Podobnie jest z faktem dokonanym. Zachodzę w głowę, co mi daje pytania "Po co to zrobiłeś", gdy syn na przykład wejdzie gdzieś i spadnie albo coś rozrzuci, albo coś zepsuje. Stało się, no kurde, stało. Nie spada co godzina, nie rozrzuca co chwilę, nie psuje każdej rzeczy, którą weźmie do rąk, Odpowiedź na pytanie "Po co" i tak znamy: "bo chciałem", "z nudów", "niechcący", "nie wiem", "jakoś tak". Jak znamy, to po co je zadawać? Czas się zmierzyć z jej skutkami. [przypominam: jak karać dziecko]. Obrona "Ojej, biedny mąż. Powinnaś go zrozumieć. Jeździ do pracy, wraca, w domu bałagan, nie ma co jeść. No biedny jest, a ty się jeszcze na niego wściekasz. Powinnaś się cieszyć, że zarabia pieniądze, a nie chodzić niezadowolona. Czy naprawdę, uczucie, które ogarnia człowieka po otrzymaniu takiej odpowiedzi, jest tym, czego w danej chwili potrzebuję? Czy naprawdę poczuję się lepiej, słysząc, że w sumie to największą winną jestem ja, bo nie doceniam męża i mam czelność na niego narzekać? Czy zwalenie winy z całej tej sytuacji na jedną osobę jest naprawdę ok? No nie jest. Przecież kocham męża, wiem, że pomaga, jestem wdzięczna, że po pracy zajmuje się dziećmi i stara się pomóc, ale kurde, ja też nie spoczywam na laurach i on nawet nie ma pojęcia z czym się przez cały dzień mierzę. Usprawiedliwianie innej osoby zajścia w momencie, gdy ja czuję się koszmarnie, jest delikatną formą znęcania się. Podobnie z dzieckiem - gdy moje dziecko płacze, ma w nosie intencje osoby, która go uderzyła. Boli go i tylko to jest w stanie sobie przyswoić. Tylko ten pulsujący siniak w tym momencie go interesuje. Kiedyś, gdy Kosmyk był mniejszy, uderzył pewnego chłopca i była katastrofa. Mama chłopca chciała załagodzić sytuację i mówiła do swojego synka, że chłopiec wcale nie chciał uderzyć. A Kosmyk na to, że właśnie chciał. Bo mu chłopiec nie oddał zabawki. I chciał go bardzo mocno uderzyć, żeby oddał. No i właśnie - nie ma sensu usprawiedliwiać przed dzieckiem działań innych osób. To w danym momencie nie jest ważne. Ważna jest krzywda dziecka i to, jak mu pomóc ją znieść. Zabieranie zabawki nie jest ok, ale bicie kogoś za tę zabawkę też nie spoko. Tym zajmiemy się później, a teraz pokaż, gdzie cię boli. Żal "Ojej! Jak ty biedna! Jaka pokrzywdzona! Te dzieciaki ci żyć nie dają! A mąż jak zwykle nie rozumie! Jak ja ci bardzo współczuję! Będę się modlić za ciebie, żeby twoje życie choć trochę się ułożyło". Dziwne, nie? A ja takie komentarze czasami dostaję 😀 Czasem to sarkazm, ironia, czy co jeszcze innego, a często się okazuje, że to wszystko, żeby pocieszyć. I tak jak z sarkazmem czy ironią sobie radzę, tak z takim żalem mam problem, bo czuję się jak ostatnia ofiara losu. Jak osoba, która powinna dostawać nagrodę, że udało jej się z łóżka wstać bez upadku. Jak osoba, której nic nigdy nie wychodzi i jest godna pożałowania, że nad jej losem można się tylko użalać, bo nic innego już jej się nie uda osiągnąć. Wyrażanie takiego żalu nad płaczącym dzieckiem również tylko pogłębia jego smutek. "Ojej, jakiś ty biedny! Jaki biedny Kosmyk! Mój ty biduniu" - zawołuje często któraś z babć Kosmyka, a Kosmyk od razu zwiesza nos na kwintę i wbija sobie do głowy opinię, że tak, jest biedny, beznadziejny, nic - tylko go żałować, nic tylko mu losu współczuć. Nic mu się nie udaje, wszystko mu się psuje, taki jest biedny, mały, nieporadny. Nic mu nigdy nie wychodzi i nie wyjdzie. "A u mnie, słuchaj, było dokładnie tak samo, a nawet jeszcze gorzej" "Tak? Doprawdy? A mi się kiedyś przydarzył jeszcze gorszy dzień. Serio. [tu godzinna historia kompletnie nie podobna, ale opisująca katastrofy i przemyślenia osoby, u której szukałaś pomocy, ale na razie nie możesz dojść do słowa]. To jest najbardziej kłopotliwa sytuacja. Masz problem. A nawet nie problem, ale po prostu złe samopoczucie. Szukasz kogoś, kto mógłby cię pocieszyć, a zamiast tego dostajesz streszczenie czyjegoś życia z najdrobniejszymi szczegółami i genealogią rodziny, wraz z pochodnymi anegdotami i z jedną konkluzją zrywającą czapki z głów: każdemu przytrafiają się różne rzeczy, nie tylko tobie. Stoisz i myślisz, w czym to ci może pomóc, ale to nie ty jesteś w tej sytuacji najważniejsza, ale osoba, u której szukasz pocieszenia, po prostu wykorzystała twój problem, żeby mówić wyłącznie o sobie. Psychoanalityk "A czy nie sądzisz, że twoje problemy z mężem są skutkiem twoich stosunków z ojcem? Jakie miałaś kontakty z matką? Czy ktoś kiedyś zrobił ci jakąś krzywdę w łazience, że w twojej opowieści zajmuje ona centralne miejsce?" Chyba zostawię to bez komentarza 🙂 Wszyscy wyrośliśmy na tradycji zaprzeczaniu uczuciom Skąd się biorą takie sposoby na poradzenie sobie z czyimś żalem, bólem, złością, rozgoryczeniem, smutkiem? A stąd, że w takiej tradycji wyrośliśmy. Tradycji sztuczności, w której wszystko, co związane było z naturalnością i fizjologią było ukrywane. Nikt nas nie nauczył mówić o uczuciach. Tych uczuć miało nie być. Sztuczne uśmiechy, sztuczne gesty, cała etykieta. Robienie "bo tak trzeba" bez najmniejszej refleksji, czy na pewno trzeba, czy na pewno chcemy tego, co trzeba. Do dziś żyją ludzie, którzy nie zaczną rozmowy bez wykonania "oficjalnych" nienaturalnych powitań, zamiast od razu przejść do sprawy. Wszyscy wyrośliśmy na tradycji zaprzeczaniu uczuciom - poczynając od dzieci i ryb, które głosu nie mają, po wyparcie z siebie jakichkolwiek uczuć smutku, rozczarowania, rozpaczy. Od pokoleń byliśmy uczeni, że "się nie płacze", że "się nie narzeka", że "się nie użalaj nad sobą", że złość, smutek, żal trzeba stłumić, zapchać w sobie, wrzodów dostać, a się nie zdradzić. Uczono nas, że wszelkie złe emocje trzeba ukrywać, bo "trzeba" być uprzejmym, a dziewczynki to już w ogóle istnieją tylko po to, żeby nieść radość mężczyznom i nie sprawiać kłopotu. Są czymś gorszym, dlatego chłopcom nie wolno "płakać jak baba". Jakkolwiek możesz się z tym nie zgadzać, to te teorie wciąż pokutują w naszej kulturze. A najgroźniejsze jest właśnie usilne zaprzeczanie uczuciom i niemożność wywalenia ich z siebie. Czemu takie i podobne "pocieszania" nikomu nie pomogą? Kiedy komuś jest smutno zazwyczaj nie szuka rady, nie szuka pocieszania, nie szuka przyczyn zdarzenia, które spowodowało smutek. To się dzieje później, kiedy ochłoniemy. To jest jak z uderzeniem - kiedy nas boli, nie zastanawiamy się, gdzie wyrzucić szafkę, o którą zahaczyliśmy, nie rozważamy, czy gdybyśmy postawili nogę dalej, to by się nic nie stało, nie szukamy filozoficznych rozmyślań na temat istoty szafek, nie mówimy sobie, że musimy uważać. Kiedy nas boli, to boli. Staramy się ukoić ból. A dopiero jak przestanie nas boleć, jesteśmy w stanie ewentualnie rozważyć, co z tą szafką. Tak samo jest ze smutkiem. I w ogóle z uczuciami. Kiedy nas ogarniają, przesuwają się na pierwszy plan i zaczynają nami rządzić. Złość, smutek, rozgoryczenie, żal, wściekłość. Żeby myśleć w miarę rozsądnie, musimy się ich pozbyć. A żeby czegoś się pozbyć trzeba to wywalić. Pod tym tekstem chyba ktoś skomentował, że "no tak, jak ktoś chce kogoś uderzyć, to niech go uderzy, bo przecież musi z siebie wyrzucić emocje". To taki typowy przykład na kompletne niezrozumienie istoty problemu. Porównam to do bałaganu. Najpierw nie odłożysz talerza na miejsce. Potem sztućców. Potem nie schowasz chleba, masła i wędliny. Potem zrobisz sobie kawę i rozlejesz, ale nie sprzątniesz od razu. Po kolei każde "nie zrobię tego teraz" powoduje, że twoja kuchnia zamienia się w małe pobojowisko. Każda z tych rzeczy zostawiona pojedynczo nie tworzy śmietnika i nie stwarza problemu, ale wszystkie razem tworzą bajzel nie z tej ziemi. I tak samo jest z uczuciami. Każde zaniedbane uczucie pojedynczo - nie jest zagrożeniem. Ale dokładanie do niego kolejnych zaniedbanych i kolejnych i jeszcze kolejnych, tworzy ci w głowie bombę atomową, nad którą trudno zapanować. W jaki sposób pocieszyć kogoś, żeby zrobiło mu się lepiej? Ok. Wiemy już, jakie "pocieszenia" nie działają. A przynajmniej nie działają tak, jakby chciała większość. Nie pomagają ani dziecku, ani dorosłej osobie. A co pomaga? Wysłuchanie Jeśli najgorszą rzeczą, jaką możesz zrobić, żeby kogoś pocieszyć to zaprzeczanie czyimś uczuciom, najlepszą jest po prostu wysłuchanie. Przyjęcie do wiadomości tego, co druga osoba do ciebie mówi: "O raju, ale miałaś ciężki dzień! Nie dość, że dzieciaki dostały kociokwiku, to jeszcze się z chłopem pokłóciłaś! Nieciekawa sytuacja, wszystko dziś chyba poszło nie tak, co?" I pozwolić mówić. Zaakceptować. Pomóc nazwać uczucia. Z dziećmi działa to tak samo. Czasem nie trzeba nic mówić, tylko słuchać aż dziecko wykrzyczy wszystko, co go męczy. Czasem możesz tylko potwierdzić: "Przykro ci? Rozumiem.". Czasem wystarczy samo "Mhm". A czasem możesz wykrzyknąć "To straszne!". Czasem, kiedy dziecku jest smutno, bardzo pomaga wyobraźnia [to, co pisałam w poście o nienawiści] i pokazałam w tym statusie: Wyobraźnia to dobra rzecz. Nawet jeśli dziecko nie może dostać tego, czego chce, może sobie to wyobrazić i upuścić z siebie złe emocje. Bardzo przydatne w ogarnięciu smutku, jeśli już czujesz, że coś koniecznie trzeba powiedzieć. Ale już samo to, że dziecko czuje, że akceptujesz jego uczucia, że nie próbujesz ich lekceważyć, że są dla ciebie na tyle ważne, że chcesz ich wysłuchać i że może płakać sprawia, że w głowie robi mu się luźniej. Może na ciebie liczyć. Zawsze może ci powiedzieć, co mu leży na wątrobie. Nie odeślesz go z kwitkiem, nie powiesz, że "nic się nie stało", nie okłamiesz, że wcale nie boli. Wysłuchasz. Będziesz dla niego w stu procentach i nie zaczniesz jak wariatka odwracać jego uwagi. Po prostu z nim będziesz. I jak widzieliście, działa to nie tylko na dzieci, ale i na dorosłych. Zamiast dawać rady, których w większości każdy sam się domyśli, zamiast zaprzeczać uczuciom, po prostu słuchajmy. Żeby w naszej kuchni nie robić aż tyle bałaganu, bo potem jest strasznie dużo sprzątania. A dobrzy terapeuci, niestety, ale sobie liczą. Wpis inspirowany rozdziałem z książki "Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały". Udostępnij wpis➡A dla wiejskich [choć nie tylko] matek została też stworzona grupa, na którą serdecznie cię zapraszam TUTAJ➡Możesz też udostępnić wpis i skomentować go na Facebooku Jestem o tym, jak uciec z miasta i wychowywać dzieci na wsi, z dala od sklepów, ale bliżej historię znajdziesz TutajAle ona wciąż się pisze, więc zostań ze mną w kontakcie:
Zobacz 7 odpowiedzi na pytanie: jak moge pocieszyć chłopaka ?? Systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji z tej strony internetowej (web scraping), jak również eksploracja tekstu i danych (TDM) (w tym pobieranie i eksploracyjna analiza danych, indeksowanie stron internetowych, korzystanie z treści lub przeszukiwanie z pobieraniem baz danych), czy to przez roboty, web crawlers Pamiętam jedną z rozmów z Klientem, który pracował ze mną w life-coachingu. Miał bardzo trudny okres w życiu osobistym, kłopoty z byłą żoną, sprawy dotyczące opieki nad synami. W czasie naszego spotkania opowiadał, że był już naprawdę zmęczony swoim aktualnym życiem, ciągłą mobilizacją, walką o ułożenie relacji na nowo. 🎧 Wolisz obejrzeć film na ten temat? Kliknij poniżej na mój kanał na YouTube Opowiadał też, bardzo sfrustrowany, jak dzielił się swoimi troskami z własnymi rodzicami. Wsparcie, jakie dostawał od nich, polegało głównie na powtarzanej (w dobrej wierze) „mantrze”: „Nie przejmuj się, zobaczysz, wszystko będzie dobrze”. Pamiętam, jak opowiadając mi o tym, niepocieszony, wybuchł: „Co oni mi mówią?? Jak będzie dobrze?? Jest tak beznadziejnie, jest mi ciężko, skąd oni wiedzą, jak będzie?!?” Jak wobec tego pocieszać innych? Pomyślałam wtedy, w trakcie tamtej rozmowy, że nie wystarczy mieć dobre chęci, by być komuś pomocnym. A przecież każdemu z nas zdarza się rozmawiać z bliską osobą – z partnerem, własnym dzieckiem, rodzicem, przyjacielem – gdy mają właśnie gorszy czas i dzielą się z nami swoimi troskami. I warto wiedzieć, że odruchowe słowa pocieszenia: „nie przejmuj się”, „wszystko będzie dobrze”, „zobaczysz, wszystko wróci do normy”, wcale takiego pocieszenia nie dają. To, co najszybciej spowodują, to większe poczucie bycia samotnym w swoich kłopotach… Dlatego też, jeśli chcemy ofiarować drugiej osobie zrozumienie, wsparcie, pocieszenie i poczucie ulgi, warto wiedzieć więcej, jak to zrobić. Jeżeli naprawdę chcesz pomóc komuś, komu jest ciężko, kto dzieli się z Tobą swoimi troskami, kto widzisz, że przeżywa trudne chwile, daj mu od siebie dwa wartościowe „prezenty”: Po pierwsze: Słuchaj i nic nie mów. Nie przerywaj, nie zaprzeczaj, nie pocieszaj. Słuchaj. Po drugie: Gdy wysłuchasz, spróbuj tylko (i aż) nazwać, co aktualnie przeżywa druga osoba. Nazywanie przeżyć Co to znaczy „nazwij to, co przeżywa”? Powiedz coś takiego: „Słyszę, że ci ciężko” „Widać, że się tym przejmujesz…” „Słyszę, że bardzo Ci na tym zależy” „Jesteś na to zły” „Obawiasz się tego” „Słyszę, że to dla Ciebie ważne…” „Chciałbyś, żeby się dobrze ułożyło” „Jesteś już tym zmęczony” „Czujesz się bezsilny w tej sytuacji” „Chyba dużo w Tobie żalu?…” Widzisz już, jak pocieszać? Będąc z osobą, której jest ciężko, wybierz adekwatną, szczerą reakcję i nazwij (może być w formie pytania), co ona przeżywa. Jak pocieszać okazując wsparcie i zrozumienie? Może Ci się wydawać, że to mało lub, że to brzmi dziwnie, ale obserwuj, jak z Twojego rozmówcy uchodzą emocje, jakim jest to dla niego wsparciem i zrozumieniem. Nie obawiaj się także, że się pomylisz, oceniając błędnie to, co ta osoba przeżywa. Szczególnie, jeżeli sformułujesz to w formie pytania, będzie w tym przestrzeń dla Twojego rozmówcy. W naturalny sposób odniesie się do Twoich słów – potwierdzi lub zaprzeczy, opisując własnymi słowami, co czuje w tym momencie. Osobiście doświadczyłam jakiś czas temu, jak to działa, w rozmowie z moją nastoletnią córką. Dzień przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego w liceum, moja córka szykowała się wieczorem na następny dzień. Zauważyłam, że jest bardzo, ale to bardzo przejęta tym faktem. Powiedziałam: „Chyba bardzo przejmujesz się tym, że idziesz do nowej szkoły?”Odpowiedziała: „Nie, nie o to chodzi, chodzi o znajomych”.„Obawiasz się jacy będą?” – zapytałam ponownie.„Nie, bardziej chodzi o to, że nie będzie już moich starych znajomych” – odparła w odpowiedzi.„Czyli że ci starzy byli fajni?” – spytałam.„Nie, chodzi o to, że starzy znajomi są lepsi od tych, których się nie zna.” – wyjaśniła.„Aha, czyli martwisz się tym, że nie znasz ludzi z Twojej nowej szkoły?” – zapytałam po raz ostatni.„No, dokładnie o to chodzi” – odparła. I tak jakoś, na zakończenie tej krótkiej wymiany zdań, ton jej głosu był lżejszy, emocje trochę opadły i zakończyłam tę rozmowę z poczuciem, że naprawdę spotkałyśmy się w komunikacji. Nie doradzałam (co jednak często uruchamia mi się w rozmowach, szczególnie z dziećmi), nie pocieszałam, nie zaprzeczałam, powtarzając oklepane słowa „wszystko będzie dobrze, zobaczysz”. Przetestuj Twój partner wraca milczący lub zdenerwowany z pracy, nastoletnie dziecko boryka się ze złamanym sercem po zakończonych wakacjach, przyjaciel ma problemy w związku? Zastanawiasz się jak pocieszać ich w takiej sytuacji? Przetestuj taki sposób rozmowy (słuchaj + milcz + nazwij co przeżywa) i sprawdź, jak taki sposób wsparcia pomoże bliskiej Ci osobie. Ucz się i obserwuj, jak być z bliską Ci osobą, by pocieszyć… Powodzenia i wrażliwości! NEWSLETTER Podobał Ci się artykuł? Zostaw swój e-mail, dostaniesz informacje o następnych. 🙂
Była siódma rano, a ona kończyła wielogodzinny dyżur. A jednak znalazła siły, by pocieszyć rodzinę rannej. źródło: NKJP: Ewa Siarkiewicz: Kuźnia na rozdrożu, 2008. Pacjenci doktora Pardo mówią, że to lekarz z powołania. Uczuciowy, delikatny. Pocieszy człowieka dobrym słowem.
Pisałem online od ponad ośmiu lat. Uwielbiam pisać o związkach, miłości, romansach i flircie. Jak rozweselić koleżankę po rozstaniu i wesprzeć najlepszą przyjaciółkę, którą porzucił jej chłopak? Jak pomóc swojemu przyjacielowi przezwyciężyć złamane serce, gdy został zdradzony przez jego byłą dziewczynę? Niedojrzałe rady, relacje i imprezy nie są odpowiedzią. Raczej użyj swojej przyjaźni, aby pomóc przyjacielowi przenieść się z miejsca, w którym miłość zawiodła. Dowiedz się, jak możesz słuchać, motywować, współczuć, chronić i inspirować przyjaciela do pozostawienia przeszłości za sobą. 1) Po prostu usiądź i posłuchaj, jak twój przyjaciel wygaduje się o rozstaniu Cierpliwość będzie Twoim największym atutem, gdy będziesz próbował pocieszyć przyjaciela po rozstaniu. Dzieje się tak, ponieważ twój przyjaciel będzie chciał wyładować na ciebie frustrację, złość i złamane serce. Bądź cierpliwy i spokojnie słuchaj swojego przyjaciela za każdym razem, gdy ma tyradę nastawioną na nastrój. Powinieneś po prostu słuchać tych tyrad. Nie osądzaj, nie próbuj dawać zbyt wielu rad, a co najważniejsze, nie zatrzymuj swojego przyjaciela w środku i nie proś go, aby po prostu „przezwyciężył to” 2) Subtelnie wskaż błędy w związku, ale nie obwiniaj przyjaciela za rozstanie Prawdziwi przyjaciele wytykają sobie nawzajem swoje wady i błędy, ale to może nie być najlepszy moment, aby zburzyć błąd przyjaciela w ocenie. Jeśli musisz, subtelnie wskaż błędy, które spowodowały wstrząsy w związku twojego przyjaciela. Omów te błędy od niechcenia, ale nie mów niczego, co obwinia twojego przyjaciela za zerwanie. Zrzucanie winy zniszczy wszelkie poczucie zdrowego rozsądku, które pozostawił twój przyjaciel. 3) Wyraźnie wyjaśnij, że jesteś po stronie przyjaciela Nie ma lepszego sposobu, aby wesprzeć przyjaciela po rozstaniu, niż jasno powiedzieć, że jesteś po jego stronie. Jest to konieczne, ponieważ da twojemu przyjacielowi poczucie otuchy i solidnego wsparcia emocjonalnego. Zerwania bardzo się komplikują, gdy w grę wchodzą wzajemni znajomi. Jeśli tak jest w przypadku rozstania twojego przyjaciela, siedzenie na płocie, próbując być dobrymi przyjaciółmi zarówno z facetem, jak i dziewczyną, może nie być właściwą strategią. Wybierz stronę i pozostań wierny swojej przyjaźni. 4) Zabierz przyjaciela na kawę do uroczej kawiarni lub na cichą kolację do miłej restauracji Tandetne artykuły w czasopismach, które mówią o problemach w związkach, często udzielają rad, że przyjaciele powinni zabierać swoich złamanych serc kumpli na wielkie nocne wyjścia i szalone imprezy. Nie wierz w to, ponieważ ostatnią rzeczą, jakiej teraz chce twój przyjaciel, jest chaos i zamieszanie. Hałas, szalone nocne wyjścia i bezsensowne świętowanie nie wyleczą złamanego serca. Zamiast tego zabierz przyjaciela na kawę do uroczej kawiarni. Możesz nawet wybrać miłą restaurację, w której oboje możecie wyjść na kolację. Delikatny, złamany stan twojego przyjaciela może nie sprawiać, że ma ochotę wychodzić, ale taki spokój wycieczki z jednym bliskim kumplem będą bardzo kojące – tak jak robi to miska gorącej rosołu przeziębienie. 5) Nocleg u kolegi i obejrzyj film na laptopie Prowadzenie długich rozmów przez telefon to jeden ze sposobów wspierania przyjaciela po rozstaniu. Ale powinieneś także spędzać czas ze swoim przyjacielem, aby dać mu poczucie komfortu na znacznie głębszym poziomie. Zrób to, śpiąc u przyjaciela i oglądając film na laptopie. Tradycyjne porady dotyczące rozstania sugerują, że powinieneś oglądać swoje ulubione filmy, ale jest to dokładnie to, czego nie powinieneś robić. Wybierz nowy film, ponieważ przejście po rozstaniu polega na tym, aby dać przyjacielowi coś nowego do przemyślenia. Dlaczego nocowanie? Zwłaszcza nocowanie pozwoli Twojemu przyjacielowi zanurzyć się w wygodnych wibracjach przyjaźni. Szczególnie oglądanie filmu na laptopie da Twojemu przyjacielowi poczucie fizycznej bliskości z kimś, komu naprawdę zależy. 6) Nie próbuj umawiać przyjaciela z kimś innym zaraz po zerwaniu Umawianie przyjaciela z kimś natychmiast po zerwaniu jest w rzeczywistości najgorszą rzeczą, jaką możesz zrobić. Bezsensowny związek z odbicia nie jest właściwym sposobem, aby pomóc twojemu przyjacielowi wyzdrowieć. Więc nie daj się ponieść emocjom, chodząc na podwójne randki ze swoim nowo samotnym przyjacielem. Nie zachęcaj też do takiego zachowania. Przypomnij swojemu przyjacielowi, że wejście w związek z odbicia nie jest dobrym sposobem na wzbudzenie zazdrości byłego po rozstaniu. 7) Powstrzymaj przyjaciela przed poczuciem winy z powodu zerwania Poczucie winy z powodu zerwania jest powszechnym uczuciem, przez które przechodzi większość ludzi. Niektórym ludziom udaje się wydostać z tego straszliwego uczucia, podczas gdy inni ulegają mu i stają się słabsze. Powstrzymaj przyjaciela przed skakaniem w kałużę poczucia winy, dając ustne zapewnienie o całej sytuacji. Oto kilka pomysłów. O wyniku każdego związku decydują dwie osoby. To nie twoja wina. Zerwałaś ze swoim chłopakiem z jakiegoś powodu. W końcu nie chciał zmienić swoich oszukańczych sposobów. Podobnie jak nie możesz klaskać jedną ręką, nie jesteś jedyną osobą odpowiedzialną za rozstanie. Jeśli twój były może iść dalej, nie ma powodu, abyś czuł się winny z powodu swojego rozstania 8) Trzymaj przyjaciela z dala od ludzi, którzy mają negatywny wpływ Istnieje wiele rodzajów ludzie, którzy mogą mieć negatywny wpływ na życie twojego przyjaciela. Od tych ze złymi nawykami po tych z szalonymi sposobami, twój przyjaciel może łatwo ulec manipulacji w czasie, gdy w jego życiu brakuje kierunku. Jako przyjaciel pomyśl o tym, jak o swoim zadaniu powstrzymywać swojego najlepszego przyjaciela przed kontaktowaniem się z ludźmi, którzy mogą mieć zły wpływ. Ryzykujesz, że będziesz brzmieć jak mamusia z kropkami, ale jest to szansa, którą musisz podjąć w imię przyjaźni. 9) Zachęć znajomego do dołączenia do siłowni Dołączanie do siłowni i pomaganie przyjacielowi w ruchu po zerwaniu to dwie rzeczy, które mogą się nawzajem uzupełniać na głębokim, pasywnym poziomie. Trening na siłowni da Twojemu przyjacielowi godzinę samotności na skupienie się na czymś innym niż złamane serce. Treningi są świetnym sposobem na pozbycie się stresu, a każda sesja na siłowni pomoże Twojemu przyjacielowi zmęczyć się na dobry nocny odpoczynek. Oto kilka pomysłów, których możesz użyć, aby przekonać swojego załamanego przyjaciela do wstąpienia na siłownię. Powiedz swojemu znajomemu Powinieneś zapisać się na siłownię, aby stonować i zaimponować dziewczynom lub chłopakom Chodzenie na siłownię pomoże Ci poznać nowych ludzi Spraw, aby twój były żałował zerwania z tobą, zmieniając siebie i stając się bardziej seksownym 10) Zacznij planować krótkie wakacje lub wyjazd na wspólny wyjazd Niekoniecznie musisz od razu pakować walizki i wyruszać w krótką wycieczkę z przyjacielem. Ale powinieneś zacząć planować jeden. Już sama rozmowa o zabawnej wycieczce da twojemu przyjacielowi coś, na co czeka. Podróżowanie ma wiele zalet, a jedną z nich jest to, że pomoże oderwać myśli twojego przyjaciela od rozstania i pokaże, że w życiu jest znacznie więcej niż tylko utknięcie w złamanym sercu. 11) Podaj swojemu przyjacielowi przykłady tego, jak inni faceci i dziewczyny poruszyli się po rozstaniu Ból rozstania może być naprawdę intensywny, gdy w związku była prawdziwa miłość. Nieprzyjemne uczucie może sprawić, że człowiek pomyśli, że nie ma przyszłości, a życie nie ma sensu. Naprawdę trudno jest wesprzeć kogoś w takim momencie, bo bez względu na to, co powiesz, jego złamane serce nie będzie w stanie przyjąć żadnej rady, której udzielisz. Najłatwiejszym sposobem zmotywowania przyjaciela do wykrycia srebrnej podszewki jest pokazanie prawdziwych przykładów tego, jak chłopcy i dziewczęta poruszyli się po rozstaniu. Przypomnij swojemu przyjacielowi, jak czas wyleczył rany najbardziej zrozpaczonych chłopaków i dziewczyn, których oboje znaliście w swoim kręgu znajomych. Pomyśl o tym, jak inni ludzie, którzy byli w znacznie gorszych warunkach niż oni, pomogą twojemu przyjacielowi zrozumieć, że rozstanie to nie koniec świata. 12) Współczuj i wczuwaj się, nigdy nie śmiej się ze swojego przyjaciela Twój przyjaciel może wpadać w głupie napady złości i wykazywać szaloną gamę wahań nastroju po rozstaniu, ale to nie jest czas na żarty z niego. Odczuwaj empatię i staraj się postawić na miejscu przyjaciela, gdy zobaczysz niepotrzebny napad złości lub usłyszysz głupią tyradę. Scenariusz po zerwaniu nie jest zwykłym dniem, w którym możesz angażować się w zdrowe przekomarzanie się i głupie żarty. Twój przyjaciel nie zareaguje w ten sam sposób na wyśmiewanie się z powodu jego kruchego emocjonalnego stanu umysłu. Nawet najgłupszy humor może zranić przyjaciela w najgłębszym zakątku jego serca. Powstrzymaj się od przekazywania nawet najbardziej pozornie nieszkodliwych komentarzy. Najmniejsze poczucie bycia wyśmiewanym w tak delikatnym czasie może pozbawić twojego przyjaciela resztek szacunku do samego siebie. Ten artykuł jest dokładny i zgodny z najlepszą wiedzą autora. Treści służą wyłącznie celom informacyjnym lub rozrywkowym i nie zastępują porady osobistej ani profesjonalnej porady w sprawach biznesowych, finansowych, prawnych lub technicznych. Południowa Brama 9 lipca 2018: Chciałbym podzielić się moim świadectwem ze wszystkimi ludźmi na forum, ponieważ nigdy nie myślałem, że będę miał z powrotem moją dziewczynę, a ona tak wiele dla mnie znaczy. Dziewczyna, którą chcę poślubić, zostawiła mnie na kilka tygodni na nasz ślub dla innego mężczyzny. Kiedy do niej dzwoniłem, nigdy nie odbierała moich połączeń, zablokowała mnie na swoim facebooku i zmieniła facebooka status od „zaangażowany” do „singel”, kiedy poszedłem do jej miejsca pracy, powiedziała szefowi, że nigdy nie chce widzieć ja. Straciłem przez to pracę, bo nie mogłem się już zdobyć, moje życie było do góry nogami i wszystko nie poszło mi gładko. Próbowałem wszystkiego, co mogłem zrobić, aby ją z powrotem do wszystkich, nie wyszło, dopóki nie spotkałem Mężczyzny, gdy podróżowałem na Wschód, aby wykonać jakiś biznes, który rozwijałem kilka lat temu. Powiedziałem mu o swoim problemie io wszystkim, przez co przeszedłem, aby ją odzyskać io tym, jak straciłem pracę, powiedział mi, że mi pomoże, nie wierzyłem w to przede wszystkim. Ale przysiągł mi, że mi pomoże i podał powód, dla którego moja dziewczyna mnie opuściła, a także zdradziła mi kilka ukrytych sekretów” był zdumiony, gdy to od niego usłyszałem… powiedział, że rzuci na mnie zaklęcie i zobaczę wyniki w ciągu najbliższych kilku dni.. potem wracam, następnego dnia i zadzwoniłem do niego, kiedy wróciłem do domu, a on powiedział, że jest zajęty rzucaniem tych zaklęć i kupił wszystkie materiały potrzebne do zaklęć, powiedział, że zobaczę pozytywne wyniki w ciągu najbliższych 14 dni, czyli Czwartek. Moja dziewczyna zadzwoniła do mnie dokładnie o 12:35 w czwartek i przeprosiła za wszystko, co zrobiła. Powiedziała, że ​​nigdy nie wiedziała, co robi, a jej nagłe zachowanie nie było zamierzone i obiecała, że ​​więcej tego nie zrobi. To było jak sen, kiedy usłyszałem to od niej i kiedy zakończyliśmy rozmowę, zadzwoniłem do mężczyzny i powiedziałem mu, że dzwoniła moja koleżanka i powiedział, że jeszcze nic nie widziałem… powiedział, że też dostanę pracę plecy. A kiedy jest niedziela, zadzwonili do mnie w pracy, żebym wróciła do pracy w poniedziałek i zrekompensują mi limit czasu, który spędziłem w domu bez pracy... Moje życie wróciło do formy, moja dziewczyna wróciła i jesteśmy teraz szczęśliwym małżeństwem z małym chłopcem i mam z powrotem swoją pracę. Ten człowiek jest naprawdę potężny... gdybyśmy mieli na świecie do 20 ludzi takich jak on, świat byłby lepszym miejscem... Pomógł też wielu moim przyjaciołom rozwiązać wiele problemów i wszyscy są teraz szczęśliwi... Publikuję to na forum dla każdego, kto jest zainteresowany spotkaniem z mężczyzną w celu uzyskania pomocy. Możesz go wysłać na adres [email protected] religion. com, nie mogę podać jego numeru, ponieważ powiedział mi, że nie chce, aby przeszkadzało mu wiele osób na całym świecie... on powiedział, że jego e-mail jest w porządku i ma też stronę internetową, jeśli chcesz go tam odwiedzić”, odpowie na wszelkie e-maile jak najszybciej.. Mam nadzieję, że ci też pomógł... powodzenia. Jego strona internetowa to ericaraventemple. wstęgi. com Dora Weiths z Karaibów 10 września 2013: Wszystkie to dobre punkty, ale numer 11 jest bardzo ważny; będą wiedzieć, że nie są sami.
Pytając o to, jak coś sprawiło, że się poczuli, chcemy uzyskać od nich więcej odpowiedzi. Nie chodzi wyłącznie o to, co czuli, ale właśnie o to, jak się czuli, dzięki czemu możemy uzyskać głębszy wgląd w ich świat. Pytając kogoś „jak” zamiast „co”, unikamy przyłapania na jednowyrazowych odpowiedziach.
Najlepsza odpowiedź Nie nalegaj na nią zbytnio, bo to Ci na pewno nie pomoże. Jeżeli ona nie chce Ci powiedzieć co się stało, to jej nie zmuszaj, bo tylko ją do siebie zrazisz. Gdy stwierdzi, że nadejdzie odpowiedni czas to sama Ci powie o co chodzi ... póki co daj jej odczuć, że mimo wszystko zawsze będzie miała w tobie oparcie i będzie mogła na Ciebie liczyć Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 19:26 ma jakies kłopoty rodzinne. Porozmawiaj z nia szczerze Daguś odpowiedział(a) o 19:28 pogadaj z nia w cztery oczy .... spytaj sie co jest nie tak ...że chciałbyś jej pomóc tylko nie umiesz bo nie wiesz o co chodzi.... blocked odpowiedział(a) o 19:29 Powiedz jej żeby była z Tobą szczera,i że może Ci wszystko powiedzieć. Nie zawiodłaś nigdy jej zaufania?? Może boi się zwierzać.. Madeline odpowiedział(a) o 19:34 Tylko nie wypytuj jej o nic na siłę, bo i tak ci nie powie i jeszcze się zrazi. Może zrób jej jakąś niespodziankę, spraw jej przyjemność. Astar odpowiedział(a) o 20:19 Porozmawiaj z nią. Bez wiedzy o problemie nie da się pocieszyć. blocked odpowiedział(a) o 20:23 wiesz wydaje mi sie ze powinienes jej powiedziec prawde ze starasz sie jej pomoc ale ona Ci tego nie ułatwia i jezeli by Ci powiedziala o co chodzi to bys przynajmniej postarał sie jej pomoc:-)i mozesz dodac ze Ty jestes z nia szczery bo jestescie przyjaciołmi:-))co juest najwazniejsze! zapytaj wprost dlaczego jest smutna,powiedz jej że ty sie źle czujesz widząc ja w takim załamanym stanie i że może na ciebie liczyc w każdej sytuacji mija odpowiedział(a) o 20:59 wiem że trochę późno aby odpowiadać na to pytanie, tak na przyszłość przeprowadzaj z nią rozmowy EMPATYCZNE. wiem że to dziwnie brzmi ale jak poszukasz znaczenia tego słowa to będziesz wiedziała jak to zrobić. wiesz mi to naprawdę daje skutki. chyba wielu psychologów by tak Ci poradziło i pamiętaj nigdy nic na siłę nie wyciągaj z nikogo bo zamiast pomóc możesz zaszkodzić. Uważasz, że ktoś się myli? lub Przez chwilę pomyślałam o tym, żeby go pocieszyć. – Bez tego fragmentu całe życie we wszechświecie mogło wyginąć. – Bez tego fragmentu całe życie we wszechświecie mogło wyginąć. Literature . 734 738 481 113 442 282 41 533

jak pocieszyć przyjaciela przez internet